sobota, 26 stycznia 2013

Weekendy zawsze są owocowo-jogurtowe, ale bywają także takie ze szczyptą ostrej papryki, która jest trudniejsza do strawienia przez anormalność sytuacji.

Tyle tego jest, że nawet nie wiem od czego zacząć. Zacznę może od tego, że ludzie to zabawne istoty, które same sobie stwarzają problemy i to czasem zupełnie przez przypadek. Znów jestem w sytuacji, gdzie mogę się okazać "największym wrogiem, bądź największym przyjacielem", czyli mam władzę. Mogę komuś pomóc, lub mu wszystko zniszczyć. Ciąży teraz na mnie wielka odpowiedzialność, która skłania mnie do kombinowania i rozpatrywania wszelakich możliwości. Na całe szczęście "sprawa" nie dotyczy mnie bezpośrednio, a jestem jedynie osobą, która doradza i myśli. A raczej myśli i doradza, w tej kolejności. Tylko nie chce namieszać, a już raz mi się to przytrafiło i nie skończyło się to dobrze... Nie dla mnie, mimo, że naprawdę chciałem by wszystko było cacy. Jest kilka wyjść z sytuacji, ale że to delikatna sprawa i uwikłane w nią jest kilka osób, nie jestem wstanie wszystkich uszczęśliwić. Zatem selekcja. Cześć osób będzie musiała po prostu zrozumieć, że "nie" nie jest równoznaczne z "może", kolejni będą musieli zrozumieć, że działania pod wpływem alkoholu nie są realne i "prawdziwe", a jeszcze inna część, że gówno się po prostu przytrafia każdemu. A przynajmniej może. No trudno.

(Staroć, jest już znacznie dłuższa... ale bardzo lubię to zdjęcie, nawet w całości.)

Wczoraj gdy szedłem do Baszty zatrzymałem się w sklepie po papierosy. Oczywiście zacząłem być "napastowany" przez człowieka z zaburzoną percepcją postrzegania rzeczywistości. Był pijany. Oczywiście zaczęło się od bełkotu. Po czym zaczął swój monolog. Zanim jednak doszedł do sedna, ja zapłaciłem za papierosy. Domyśliłem się, że chodzi o to, bym mu postawić piwo, albo coś takiego. Nawet powiedział;
"oh, wydał pan wszystkie pieniądze". Odpowiedziałem, że czasem tak się zdarza i wyszedłem. Co prawda na te fajki miałem idealnie wyliczone wcześniej pieniążki, które spoczywały sobie na dnie mej kieszeni płaszcza, a co pozwoliło mi nie wyciągać portfela, w którym było znacznie więcej pieniędzy. Poza tym, ten człowiek zaczepia mnie już kolejny raz. Bez skutku. Już raz go zignorowałem, miałem wówczas słuchawki na uszach i po prostu udałem że go nie słyszę. Czy ja naprawdę wyglądam jakbym był jakąś pierdoloną spółką charytatywną, która zajmuje się stawianiem piw chlejusom i moczymordom? Następnym razem zapytam o to delikwenta, jeżeli jeszcze raz będzie chciał "na piwo".

(Princess Chelsea - The Cigarette Duet)

Natomiast w samej Baszcie, po raz pierwszy w moim życiu kobieta postawiła mi piwo. Grzywa. Zakłopotało mnie to strasznie. Gdy znajomi zauważyli, że to zrobiła, zaczęli jej pytać "dlaczego?" i "jak to?". W tym momencie powiedziałem, że ja jej kupie następnym razem dwa. Wtedy dopiero stwierdzili; "zrobiłaś dobry deal".
Przy powrocie zacząłem temat "być cipą", ponieważ ktoś ze znajomych stworzył na facebooku stronę miejscowego (czyli miasta, w którym mieszkam) spottedu. Pewnie nie wszyscy wiedzą co to i jak to działa,  zatem szybko wyjaśnię. Spotted to nic innego jak strona na facebooku, która ma przełamać nieśmiałość. Załóżmy sytuację; ktoś strasznie mi się podoba, widzę ją codziennie o danej godzinie, jak przechodzi kolo kawiarni, ale nie mam odwagi zagadać. W tym momencie pisze do moderatorów spottedu, którzy wysyłają moją wiadomość dalej, tylko że ze swojej strony. Czyli, np. "Widzę Cię codziennie jak przechodzisz, ale nie mam odwagi podejść. Uważam, że jesteś urocza, blah, blah, blah... Byłaś dziś ubrana w... blah, blah, blah... ect". Jeżeli niewiasta się odezwie, moderatorzy dają znać. Zalajkowałem tą stronę, tylko dlatego, że było tam 5 osób i to sami znajomi. Nawet wytypowałem które z nich jest moderatorem i nie pomyliłem się! Oczywiście mój przyjaciel. Stwierdziłem, że to coś, ta strona, cokolwiek to kurwa jest, kreuje bycie cipeuchem i że raczej to jest smutne. Oczywiście bezpośrednio do niego. Jeżeli ktoś nie ma odwagi podejść to jest głupi i to jego sprawa, że traci. Albo się nie przełamie i będzie żałować, albo podejdzie sam... i będzie żałować. Nie no żartuje! Pewnie jak podejdzie, to nie będzie żałować, bo będzie mieć samą satysfakcję choćby z tego, że podszedł i zagadał. Dlatego zacząłem temat "być cipą", ale z nastawieniem "nie promować tego!". A kim jest cipa nazywana często przeze mnie cipeuszem, lub cipeuchem? Jak to Rippticca określiła; "cipeusz to facet przy którym nawet kobieta jest bardziej męska". A ja po prostu mówię, że to nierozgarnięte, męskie, ciepłe kluchy, które odbijają się od rzeczywistości i kręcą jak tampon w piździe, bądź kręcą się jak pojebane, gdy nie wiedzą co zrobić ze sobą i rzeczami, które mają miejsce w danym momencie ich życia. Są to najczęściej rzeczy przypadkowe. Czasem nawet niespodziewane...
A dziś z kolei przypomniałem sobie ze znajomym przejęzyczenia jakie kiedyś słyszeliśmy;

"Guję żumę."
"Piętałam wam po deptach."
"Lew ci kreci."

Prawidłowe znaczenia to; żuję gumę, deptałam wam po piętach, krew ci leci. Poza tym wywiązała się chora rozmowa między nami...

Ja: Twój wielbłąd nie zniesie jaj.
On: Ale ja nie mam wielbłąda. A poza tym, wielbłądy nie znoszą jaj...
Ja: No chyba Twój.

31 komentarzy:

  1. to ty masz dziób?!
    O! Princess Chelsea :D kiedyś się jarałam tą piosenką i czasem do niej wracam. Aż mi się palić zachciało.
    A w sprawie 'cip' chwilowo nie mam już nic do dodania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i może mam dziób! I nie tylko... hie hie. xD Ale tak serio, to nie wiedziec czemu na tym zdjęciu przygryzłem sobie wargi. Trololololo! :D
      Też lubię palić przy Princessie i dokładnie przy tym samym utworze.
      Ja teraz jestem na "cipy" baaaaardzo uczulony.

      Usuń
    2. hmm... i co już wiesz czy jesteś cipą czy nie?

      Usuń
    3. A jak myślisz? Tak wiem, jestem kutasem, bo odpowiadam pytaniem na pytanie, ale musisz to przeżyć i się przyzwyczaić. :P

      Usuń
    4. Chyba bardzo chciałbyś być kutasem :p

      Usuń
  2. Też czasem zdarza mi się odpowiadać pytaniem na pytanie, nie może nie tak - ludzie często mi tak odpowiadają, w szczególności jeden osobnik, w sumie to lubię to w nim:)Co do takiej strony na fb przydałoby się to u mnie na uczelni, przecież to wszystko tam gdzie jestem to takie mini miasto za sporym terenie i z możliwością wejścia jedynie za okazaniem przepustki...listopadowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć jest to niekulturalne, ale ja zbytnio się nie przejmuję. Nie wiem Listopadowa, czy widziałeś mój komentarz, ale żaliłem się, że nie mogę komentować Twego blogu. :P Musiałbym założyć konto.

      Usuń
    2. hehe no szkoda właśnie..(: mógłbyś czasem zostawić jakiś ślad po sobie :) listopadowa

      Usuń
    3. Chciałem już kilka razy. Ale muszę mieć konto tam. :(
      Poszperaj w opcjach, pewnie jest możliwość, by mogli wszyscy komentować (czyli ja). Ahhh ta skromność, ja to wszyscy, wszyscy to ja! :D

      Usuń
    4. już:) listopadowa

      Usuń
    5. Dziękuję, już do Ciebie "biegnę"!

      Usuń
  3. bawią mnie spottedy, dlatego je lajkuję. Polecam ten UJ-owski na fejsie.
    I nie uważam, że każdy nieśmiały jest cipą. Człowiek nieśmiały potrafi być na swój sposób uroczy, cipowaty - nigdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co P. jak jest nieśmiałym cipeuszem? Te dwie rzeczy bardzo często sobie towarzyszą. Ale chyba nie powinienem na ten temat się wypowiadać, bo ja zazwyczaj jestem bezpośredni i mówię to co myślę.

      Usuń
  4. Ładna broda.
    Zawsze sie zastanawiałam,czy jak ktoś z brodą je hamburgera (hot-doga, kebaba) to czy nie zatrzymuje się w niej keczup bądź inne sosowate substancje? Jak to jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od długości brody i umiejętności jedzenia. Swego czasu jak miałem jeszcze wąsy, które wkurwiały przy jedzeniu i piciu, było gorzej. Poza tym brodę od pewnej długości powinno się czesać, bo się kołtuni (polecam rano i wieczorem).

      Usuń
    2. Właśnie Ola! jak zapuścisz sobie brodę to ją czesz.
      A jeśli zapuścisz wąsy to się do mnie nie zbliżaj!

      Usuń
    3. Ola, jesteś krasnoludzicą? O_o
      Myślałem, że to tylko mit. Chociaż faktycznie, zdarzają się panie z wąsami. I w tym momencie zawsze jak widzę te wąsy u pań, przypomina mi się filmik z youtubsa "20 rzeczy, których nie powinno się mówić kobiecie". :D

      Usuń
    4. MMM! nie ma to jak znaleźc w brodzie resztki z wczorajszego obiadu!
      To dlatego zawsze obrzydzali mnie faceci z brodą i wąsami (Gosling jest wyjątkiem!)
      A czy jak zjesz sos czosnkowy, który pokapie Ci na brodę,to musisz ją wyprać,żeby nie śmierdziała?
      ugh... aż mnie zemdliło na samą myśl :D

      Nie mam wąsów na szczęście

      Usuń
    5. *ting* tam było (w domyśle)

      Usuń
    6. Nie, nie muszę jej prać, bo i tak to zrobię wieczorem. :D
      Poza tym hmmm... jak chcesz znaleźć w brodzie coś z wczorajszego obiadu, skoro zakładając, że żyjemy w XXI wieku, mamy dostęp do wody, zatem możesz z niej skorzystać (rano i wieczorem). A jak już nie myjesz brody (co jest dla mnie abstrakcyjne, nawet do wyobrażenia), a nie daj Boże masz resztki jakiegoś żarła w niej, zawsze je możesz Olu wyczesać. :P

      Usuń
    7. Ugh...ten temat naprawdę stał się obrzydliwy..

      Skąd pomysł na brodę? Twoim idolem jest Rumcajs?

      Usuń
    8. Nie, moim idolem jest słodkie lenistwo. Stąd "pomysł na". :P
      ...brodę.

      Usuń
    9. nikt nie kazał Ci jeść ;D

      Aaaa! więc teraz kobiety mogą nie depilować nóg oraz innych części ciała, i też tłumaczyć to lenistwem?
      Świat od razu stał się bardziej różowy!

      Usuń
    10. Kurde, nie to miałem na myśli. W tej kwestii nie jestem za równouprawnieniem, ale fakt, nie muszą golić twarzy. :D
      Chociaż czekaj... niektóre powinny. A wracając do równouprawnienia... w ogóle za nim nie jestem.
      Ojej, zaraz mnie zjedzą feministyczne teksty. Już to czuje.

      Usuń
  5. Rippticca, co żarłaś? I dlaczego o rozmowie na ten temat? No, chyba, że lubisz jedzenie z włosami. Są różne dziwne fetysze. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żółta żaba żarła żur, a ja wcinałam krakersy mix solone maczane w sosie czosnkowym własnej roboty <3
      włosy w jedzeniu powodują u mnie odruch wymiotny, tak samo jak wąsy i dłuższa broda (nawet bez jedzenia). [puke]

      Usuń
    2. No to dobrze, że się nie znamy. :)

      Usuń
    3. 10 pts for each! też się cieszę! :)

      Usuń