sobota, 19 stycznia 2013

Lodowa tęcza

Jeszcze nigdy nie smakowała mi tak herbata z cytryną, jak dziś o 7 rano. Tym bardziej, że dzisiejszy dzień jest bardzo mroźny. Dla mnie wręcz lodowaty. Ale to nic dziwnego, skoro jest się ciepłolubnym. I to nie jest tak, że nienawidzę zimy, bo ja naprawdę ją kocham. Uważam, że jest urocza i ładna. Tylko, że wolę oglądać spadające płatki śniegu zza okna, przykryty  kocykiem i z kubkiem "ciepłej z cytryną" w ręku. Choć przyznaję, że ten śnieg mógłby już stopnieć w pizdu i mogłoby być nieco cieplej. A przynajmniej nie najebane tyle tego puchu, bo zasp nienawidzę. Choć w sumie - mogłaby być już wiosna.
Mój humor znacznie się poprawił i wręcz myślę bardzo optymistycznie. Aż się tego boje. Ale chyba naturalne, że taki stan wprowadza w szok (a nawet zakłopotanie), takiego zagorzałego pesymistę jakim jestem. Czuje taką chęć do życia, w ogóle wszystko jest takie "kolorowe", że zaraz chyba zacznę rzygać tęczą. Dopadł mnie witalizm. Mam ochotę na nowe rzeczy, ... UWAGA! ... nawet na ludzi (nie wierzę, że to napisałem)! Tak, ja, ten który ciągle uważa, że każdy jest kretynem, idiotą, nieciekawym człowiekiem, nudziarzem.
W sumie do tego stanu niepojętej radości, doprowadził mnie ostatni tydzień. Paradoksalnie mając zły humor, rozmawiałem z wieloma osobami, które w efekcie mi go poprawiły i dały do myślenia (Ewa, Ramona, czy Patrycja). Ale w bardzo dużym stopniu, chyba największym, przyczyniła się do tego Rippticca. No a i od przyjaciela usłyszałem kilka ciepłych słów pod swoim adresem, co także poprawiło mi humor.


"Animal Collective" w "My Girls". Będą na Openerze w tym roku. Kurdę, chciałbym pojechać, ale chyba nie będę mieć kasy.
A dziś będę VIP`em (fuck yeah!). Jest koncert w barze, na który dostałem zaproszenie od samego wokalisty, którego czasem się radziłem w sprawach muzycznych (brzmienie i inne duperele). Poza tym podsyła mi co jakiś czas ciekawe kapelki. Wczorajszy wieczór był bardzo fajny, zresztą dzień też. Prócz tego, że usłyszałem, że jestem uroczy i ładny (od kobiety), to jeszcze miałem bardzo szczerą rozmowę, której mi chyba brakowało. Dobrze jest czasem powiedzieć sobie nawzajem co człowiekowi leży na wątrobie i oskrzelach..., czy płucach. Aż chce mi się skakać i drzeć ryja z radości, a najchętniej to poznałbym kogoś miłego, ładnego i inteligentnego, ale bez penisa. Nie to bym twierdził, że facet może być ładny, ale wolę zaznaczyć, by nie było jakichś dziwnych nieporozumień. Do wyjścia zostało mi jakieś 53 minuty, a muszę zrobić mnóstwo rzeczy, a następnie przedrzeć się przez te wszystkie zaspy, oblodzone chodniki i półmartwe już o tej godzinie ulice. Uroki mieszkania w niewielkim mieście. Nic nie napierdala po godzinie 22 i nie ma miejskiego zgiełku, który da się słyszeć w metropoliach.

6 komentarzy:

  1. Z tą zimą to ja Cie rozumiem. ;) Niby fajnie, słodko i przyjemnie, ale z drugiej strony - nosz kurde, ile można? Zimno, zaspy, ślisko i w ogóle... Równiez wprawia mnie to w dziwny stan.
    Jak masz bródkę i to miedzianą, to bez żadnych wątpliwosci musisz być ładny. :D

    Udanej zabawy!
    Smutna Dziewczyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymarzłem dziś przy powrocie tak, że zdecydowanie chce juz wiosnę.
      Dziękuję bardzo za komplement. :)

      Usuń
  2. hmm... bez penisa powiadasz. ok 50% populacji by się nadała w takim razie :p chociaż 'miłego, ładnego i inteligentnego' zawęża to do jakiegoś 0.0001% :D powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na całe życie jednego mężczyzny przypada 2,5 kobiety, więc bez penisa jest ok 70%? Nie, nie liczyłem tego. Nie chciało mi się, ale nie przesadzaj że 50%, bo to na pewno za mało. A poza tym, cicho(!), staram się być optymistą! xD

      Usuń
    2. aaa.. jak tak to sory! :p

      Usuń