sobota, 17 maja 2014

YOLO?

Ostatnie dni są trochę jakby zabawne i żenujące zarazem. Niby się śmieję z wielu sytuacji, które miały miejsce, a z drugiej strony mam poczucie ambarasu...Choć teraz o tym myśląc stwierdzam, że słowo, które wybrałem do opisania tego stanu, nie jest adekwatne do rzeczywistego odczucia. Co prawda czuję się zakłopotany tym, jak ludzie się zachowują, ale niekoniecznie sprawia mi to przykrość. Zatem chyba powinienem zostać przy słowie "zażenowany"(?), mimo, że chciałem znaleźć jakiś ładny synonim, ale widocznie jeszcze jestem zbyt głupi, albo niektóre odczucia mają tylko jedną nazwę. O.o
Rozwalił mnie sparing babć w tramwaju, gdy wracałem z uczelni. Niby starsze panie, schorowane, ledwie stoją, a tu jedno jedyne wolne miejsce... Lawina młodych studentów i one dwie. Jedna wchodzi jednymi drzwiami, druga drugimi. Dokładnie pośrodku między nimi staje wolne miejsce. Zatrzymują się trzymając w łapskach wielkie siatki wypchane Bóg wie czym i ciężko sapiąc spoglądają raz to na siebie, a raz na wolne miejsce. Klasyczna scena pojedynku w południe, jak w westernach. Nawet pora podobna, bo była 14 godzina. Nagle ruszają przepychając się łokciami i popychając ludzi, a krew napływa im do oczu. Zapewne jedna życzy drugiej, by ta się potknęła, nie zdążyła przed nią dobiec do siedzenia. Koniec końców... JEST! UDAŁO SIĘ! A nie, jednak nie. Ktoś podsiadł obie... Ale tylko do następnego przystanku, bo potem tramwaj niemal opustoszał i zrobiło się więcej wolnych miejsc.

 (Nancy Sinatra - You Only Live Twice)

Ale myślałem, że umrę ze śmiechu i zarazem pomyślałem sobie w duchu: "ja pierdole <facepalm>". I w taki sposób wszystko przez ostatni tydzień mnie zaskakuje. Znajomi też. Jedyne jak mogę skomentować pewne zachowania, to właśnie w ten sposób: "ja pierdole <facepalm>". O! Znów narzekam. A miałem nie, ale z drugiej strony... norma. No dobra, wracając do wątku, uwielbiam jak ktoś stara się ze mnie zrobić idiotę. Uwielbiam też jak ktoś mówi do mnie "jesteś debilem", bo mam własne zdanie. Uwielbiam jak ludzie oszukują, by tylko wyjść z twarzą z sytuacji dla nich patowych(?). Uwielbiam jak ludzie myślą tylko o sobie i nie zwracają na innych uwagi i jeszcze są w tym wszystkim bezczelni. Uwielbiam, jak ludzie nie potrafią się przyznawać do błędu, a w pierwszym momencie wręcz atakują drugą osobę, aby tylko nie mówić "zjebałam/em". Śmiesznie i  żałośnie zarazem, czyli żenująco. Uwielbiam!

...

Odświeżam stare, dobre Jamesy Bondy.  : D