piątek, 26 lipca 2013

...snee..."spadam w przepaść"...snee...

(Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji)


Już niedługo zapalą świece
by uczcić naszą pamięć.
Odeszliśmy z własnej woli
nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie.

Nie chcę rzucać żalu
płacz niech będzie rozkoszą.
Nigdy nie przypomnę sobie
jakie było to życie.
Nasze życie.

Ludzkość w okowach obowiązku,
niezdolna do wyboru,
zdana na łaskę ideałów.
Ludzkość ukrzyżowana.

A ja byłem wolny, byłem Piotrem,
który trzykrotnie wyparł się Chrystusa.

Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem.
Za życia i po śmierci.
Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł
w egoistycznej egzystencji.

Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt.
Rozpływam i rozpadam się.
Ujrzałem marność wiary.
Odchodzę w niematerialną rzeczywistość.

Nie chce o tym myśleć,
zostawiam cierpienia.
Nie tak miały boleć 
ukryte w sercu marzenia.

Złudne obietnice i nadzieje
powtarzane od wieków,
okłamały nasze dzieje.
Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść.









czwartek, 25 lipca 2013

Czasami jest dziwnie.

Zajebiście, rosną mi zakola do połowy głowy. Ciekawe kiedy całkiem wyłysieje...

Wczoraj prowadziłem dyskusję na temat nienawiści i miłości z pewnym znajomym, oczywiście na podstawie mego poprzedniego wpisu. Cóż usłyszałem w odpowiedzi na moje wypociny?

"-Cienka granica między miłością a nienawiścią, jest dlatego, że nie wiesz czy ktoś Twoją miłość odwzajemni. Jeśli okaże się, że tego nie zrobi - bardzo łatwo tą osobę za ten czyn znienawidzić.
-Aż tak? -wtrąciłem.- Serio?
-Ewentualnie gdy ukochana osoba Cię zdradza. Też to prowadzi do skrajnej nienawiści. 
-Moim zdaniem -znów mu przerwałem.- jest to związane z zawiedzeniem się na danej osobie, a nie samą, czystą nienawiścią. 
-Wszystko też zależy od tego jaki kto jest. Może być ktoś, kto jest wstanie wszystko wybaczyć. A są też tacy, którzy mają więcej wrogów, niż przyjaciół. Chyba wiadomo jak i kto będzie reagował, i u kogo ta granica jest cieńsza. (...)"

(Interpol - Pace Is the Trick)

Wczoraj miałem złe przeczucie. Czasami tak mam i wydaje mi się wówczas, że coś złego się wydarzy. I wydarzyło się... W sobotę idę na pogrzeb. 
Wczoraj też miałem niekontrolowane OOBE (Out Of Body Experience), przy zasypianiu. Trochę mnie ono przeraziło. To raczej niecodzienne, że człowieka paraliżuje, nie może się ruszyć, słyszy jak ktoś mu chodzi po domu (mimo, że jest w nim sam), a potem widzi samego siebie leżącego na łóżku, a nad nim, przy łóżku stojące dwie szare postacie. Tak mnie wystraszyły te postacie, że od razu wróciłem do swego ciała. Rozmawiałem na ten temat ze znajomą, która praktykuje OOBE i stwierdziła, że te postacie były niczym innym, jak lękiem przed samym podróżowaniem poza ciałem. Powiem szczerze, może dobrze, ponieważ nie prosiłem się o wyjście z niego, to zrobiło się samo i przypadkiem. Nigdy więcej nie chce tego czegoś doświadczyć. Przeraża mnie to co się stało...

środa, 24 lipca 2013

Dewagacja

W myśl reinkarnacji: "Zostaniesz tym, kogo nienawidzisz, zostaniesz człowiekiem. Oto twoja kara".

Teraz się zastanawiam, czy w słowniku, języku, powinno istnieć tak straszne słowo jak "nienawiść". Czy aby na pewno człowiek wie co ono oznacza? Ciężko powiedzieć. Mówi się, że ponoć od nienawiści  do miłości jest cienka granica. Zastanawia mnie czy to w ogóle możliwe, przecież to dwa skrajne uczucia. Chyba. A może się mylę? Czym jest tak naprawdę miłość i czym nienawiść, skoro są tak podobne, a zarazem skrajne? Oczywiście, czasami używa się tych dwóch słów w mowie potocznej mówiąc "kocham frytki", tak samo jak "nienawidzę psów". W rzeczywistości jest to hiperbolizacja tego, że bardzo lubimy jeść usmażone ziemniaki na oleju i nam po prostu smakują, a nie przepadamy za sierściuchami, ponoć "najwierniejszymi przyjaciółmi" ludzi. Choć to też mowa potoczna, bo jak zwierze może być ludzkim przyjacielem? Porozmawia się z nim - nie! No jasne, jak ma się człowiek źle przyleci, pomerda ogonem, poliże, przytuli się, ale na tym koniec. Nie doradzi, nie wysłucha żalów, nie podetrze nosa.
Dlaczego w ogóle jest coś takiego jak nienawiść i jakie ma ona cechy? Czym się objawia? Jak dla mnie nienawiść kojarzy się tylko z holokaustem i potwornymi rzeczami. Dlaczego łatwiej "nienawidzić", niż przebaczać krzywdy? Mówiąc o kimś, że go nienawidzimy, myślimy raczej, że nie przepadamy za kimś, nie lubimy danej osoby, nie chcemy mieć z nią do czynienia, ani spędzać z nią nawet sekundy w swoim życiu... To jak to ma się do miłości? Przecież kochając kogoś chce się spędzać jak najwięcej czasu z daną osobą, ciągle się o niej myśli, bla bla bla bla... Kurwa, ale to jest pojebane. 

(Simian Mobile Disco - I Waited For You)

Dzisiejszy wieczór mam jakiś taki pełen życiowych rozkmin.

czwartek, 18 lipca 2013

.dupa.dupa.dupa.

Tak bardzo mi się nie chce... niczego! Mam ochotę na kawę, mimo, że nie lubię. Ale tą pewnie dopiero wypije będąc u przyjaciółki, bo u mnie jest tylko parzone gówno. Swoją drogą strasznie ostatnio mam zabiegane życie, w chuj się dzieje. A raczej działo, bo to czas przeszły. Nie lubię czegoś takiego, więc moje samopoczucie było na minusie, ciągle jęczałem i marudziłem, ale powróciłem już do równowagi psychicznej.

(The Irrepressibles - In This Shirt)

Studia załatwione. Jeszcze tylko akademik. Jak pomyślę o tym kolejnym bieganiu z jakimiś papierami, to rzygać mi się chce! Ale dam radę, bo jak nie ja, to kto? Będzie dobrze, chyba, że nie będzie. Ale pewnie znów się gdzieś zgubię w tym jebanym bieganiu. Cały ja, totalny nieogar życiowy...





Ostatnio się dowiedziałem, że część osób obrabia mi dupę za plecami... Jebać ich. Nie zniżam się do ich poziomu i nie robię tak samo, ale mam na to ochotę. Tak bardzo chujowo i dziecinnie.

czwartek, 11 lipca 2013

Karma

Muszę o tym napisać, bo to sprawiło, że mój mózg wyparował.
Szedłem sobie do mojej byłej ze znajomym na kawę. Mamy taki punkt spotkań pod kościołem, niezależnie w którą stronę zmierzamy, zawsze się pod nim spotykamy. Gdy tylko go zobaczyłem ryknąłem, że zanim pójdziemy na kawę musimy iść do Żabki, bo nie mam przy sobie gotówki, wszystko mam na koncie bankowym, a chce mi się strasznie palić. W tym momencie typowy dres w ortalionie, łysy, rozwalony w barach do mnie podchodzi, wyciąga całą paczkę szlugów i pyta, czy chce się poczęstować. Byłem tak zszokowany, że nawet nie pamiętam, czy mu podziękowałem. A jak się zbliżał myślałem, ze szykuje się jakiś mały wpierdol.


(Phoenix - Rome)

Gdy już poszliśmy do "Żabencji" (sieć sklepów "Żabka"), wyciągnąłem szluga i poczęstowałem towarzysza, a tu do nas podbiły i zagadały inne dresy. Nieco starsze. Na oko 30+. Poprosili o fajkę i nawet normalnie pogadali. Naturalnie poczęstowałem. Nie zrobiłbym tego, bo sam nie lubię się prosić przechodniów i tego nie robię, ale stwierdziłem, że taka jest "karma". Kto wie, czy czasami dresik z pod kościoła kiedyś nie będzie miał fajek i nie podbije do innych ziomków, którzy wzięli ode mnie papierosy, a oni akurat będą mieli? Strasznie mi się to podobało i ma wiara w ludzi minimalnie powróciła.

wtorek, 2 lipca 2013

Tak bardzo ciężko mi ogarnąć...

Dziś był szalony dzień. Pełen biegów i maratonów po Krakowie. Obowiązki i chwila odpoczynku, a potem zakupy z taką jedną farbowaną rudą... Okazuje się, że wcale nie mam tak powykręcanego gustu i potrafię doradzić w doborze ciuchów. Gdy coś mi się po prostu nie podobało, mówiłem "nie chcesz tego przymierzyć, a co dopiero kupić, prawda?". No i zostałem pochwalony, doceniony i stwierdzono, że następnym razem też doradzam przy wyborze ciuchów. Nawet padło hasło, że zostanę osobistym stylistą. 
Potem wróciliśmy, głodni i zmęczeni. Chcieliśmy niby coś zjeść na krakowskim rynku, ale ujebała nam się pizza. Prócz tego, że nie mogliśmy znaleźć żadnej dobrej pizzerii, to jak już się jakaś nawinęła, była piekielnie droga. Pewnie przez masowo przybywających turystów. Ceny diametralnie skoczyły do góry. Byłem tak padnięty dzisiejszym wypadem, że gdy wracaliśmy, robiłem wieś w autobusie. Jak to ja, gdy jestem zmęczony. Zadzwoniłem po kilku znajomych, obwieszczając, że wracam i idziemy na miasto, bo jestem w chuj głodny. Przyszli i razem narobiliśmy wsi (w pizzerii). Zachowywaliśmy się gorzej, niż dziewczynki z gimnazjum siedzące stolik obok. Pewnie nasze specyficzne poczucie humoru, które czasem może być postrzegane jako brak kultury. Ale jebać to! Nie, nikt nas nie wyprosił.

(Yonderboi - Before you snap)

I doznałem szoku. Ktoś ogarnia?




426(!) wejść wczoraj i 699(!) dzisiaj... Dlaczego, skąd to się wzięło, po co? What the fuck?! O_o