sobota, 12 stycznia 2013

Moja głowa się potoczyła...

W środę byłem w urzędzie pracy. Naturalnie wystraszony, że znów będę zmuszony tam siedzieć godzinami i Bóg wie ile! Na całe szczęście udało mi się przyjść, wejść i wyjść. Nie musiałem czekać do rejestracji, a szedłem od razu do okienka z pierwszą literką mego nazwiska. Gdybym jednak musiał, "zahaczyć" o rejestrację, spędziłbym tam trochę czasu, gdyż ludzi było naprawdę mnóstwo - standard. Moim skromnym zdaniem powinno to być rozwiązane w jakiś inny sposób. Niekoniecznie chodzi mi tu o rejestrację telefoniczną, gdyż mam świadomość tego, iż byłaby tam "gorąca linia", w dodatku cała zapchana, cały czas zajęta. Hmmm... chciałem jeszcze przed chwilą zaproponować, by można było to zrobić to na zasadzie umówienia się na dany termin, ale własnie zdałem sobie sprawy, że byłoby to niekorzystne dla osób pracujących na tzw. czarno. Więc nie mam pomysłu jakby to usprawnić, by nie siedzieć tam cały dzień...


Moim zdaniem niesamowity teledysk. Podoba mi się w nim w jaki sposób została zrobiona krew. I w sumie tylko przez to mi się on podoba. Zatem utwór, który towarzyszył mi w wczorajszym dniu, "Yeah yeah yeahs - Heads Will Roll".
A wczoraj byłem najpierw u siostrzenicy, a potem na imprezie urodzinowej. U siostrzenicy spełniłem moje marzenie z dzieciństwa, czyli zabawę ciastoliną. Gdy byłem mały, zawsze jak widziałem reklamy z tą masą, chciałem się nią pobawić. W końcu się udało  Mimo to Julka cały czas pytała się mnie czemu jestem smutny. A nie byłem.
Na imprezie z kolei poznałem mnóstwo osób i oczywiście musiałem się schlać. Tzn. nie, nie musiałem. Nawet nie chciałem, nie miałem takich zamiarów, ale zabiło mnie połączenie wódki i piwa. Jest mi wstyd, bo znów do każdego się przytulałem i mówiłem, że go "kocham". Ale lepsze to, niż gdyby włączał mi się agresor i chęć do bitki. Mimo wszystko, powiedzmy, że było bardzo w porządku, aż do momentu powrotu. Umysł był trzeźwy, a ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Straszny stan, jakbym to nie ja był w swoim ciele. A też w jednym momencie mam dziurę i to taką 10 minutową. No i co jeszcze do powrotu, okazuje się, że używanie wszelakiego rodzaju zamienników, jak się coś do kogoś mówi, jest złe. Zostałem osądzony i wręcz posądzony, mimo, że miałem na myśli zupełnie coś innego, więc teraz strasznie mi przykro. Czuje się źle i to bardzo.
Dziś wstałem przed godziną 6 rano. Obudził mnie kac. Nie jakiś straszny, ale obudził. Nie mogłem patrzeć na alkohol, bo mnie mdliło, a na domiar złego dziś były 3 urodziny Julki... Byłem, nic nie piłem, a w pewnym momencie żołądek który czułem w gardle, wrócił na swoje prawidłowe miejsce.

27 komentarzy:

  1. urząd pracy... też miałam z nim do czynienia. niemile to wspominam. a pracę i tak znalazłam sama...
    alkohol robi swoje.
    nie żebym była jakąś straszną przeciwniczką alkoholu czy jakąś zagorzałą abstynentką.
    ja naprawdę sporadycznie piję. ze względu na to, że nie bardzo mogę. przy moich tabletkach wolę oszczędzać swoją wątrobę. niech mi troszkę posłuży ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zawsze robiłem to sporadycznie, ale ostatnio coraz częściej i w sumie średnio mi się to podoba.

      Usuń
    2. no to już wszystko zależy tylko i wyłącznie od Ciebie ;)

      Usuń
    3. Niby tak, ale mam chęć, której nie mogę się oprzeć. Mam bardzo słabą głowę, więc po 2-3 piwach już jestem wesoły. Bardzo ekonomiczne. I jeszcze czasem ta chęć "zmiany czasoprzestrzeni", czyli zniekształcenie rzeczywistości - coś strasznego. xD

      Usuń
    4. "Niby tak, ale mam chęć, której nie mogę się oprzeć..."
      powiało alkoholizmem ;P
      nie no, żartuję.
      zostaje kwestia pracy nad umocnieniem swojej woli ;)

      Usuń
    5. Alkoholizmu boje się straszliwie i mam nadzieję, że ta przerażająca choroba nigdy mnie nie dotknie. Już wystarczy, że jestem nałogowym palaczem...

      Usuń
  2. jeśli nie upijasz się codziennie, nie pijesz regularnie (codziennie/co drugi dzień etc) to nie jesteś alkoholikiem. aha. no i jeszcze niepicie przed 12 ;) (chociaż jak kiedyś stwierdziłam wskazówki zegara kręcą się dookoła więc zawsze jest po 12 xD )

    może za mało jesz, lub jesz niewłaściwe rzeczy przed piciem? zmęczenie i osłabienie też robią swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, po prostu mam małą masę ciała, na której nijak mogę przybrać. Genetycznie tak mam, że wpierdzielam ile wlezie i nic! :(
      Nie pijam codziennie, chyba, że jakieś dziwne wakacje... Przed 12 też mi się nie zdarzyło.

      PS: Ja mam zegarek 24 godzinny. :P

      Usuń
  3. eh no to masz gorzej (z tym zegarkiem).

    A wakacje się nie liczą (ja całe wakacje piłam coś dzień w dzień - jakieś piwo chociaż, ale bez upijania się oczywiście), bo jak jest gorąco i nic nie trzeba robić to czemu nie? :)
    Człowiek nie wielbłąd, pić musi :D

    A przemiany materii teraz pozazdroszczą ci wszystkie dziewczyny :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko przemiany materii, ale także wagi. Mam ok. 20 kilo niedowagi, przynajmniej tak wynosi moje BMI. Nie bardzo jednak mogę coś z tym zrobić. :(

      Usuń
    2. masz 20 kg niedowagi?! :o to ile ty ważysz?!
      (możesz zostać modelem ;p )

      Usuń
    3. 48 kilo w wakacje 50 max 51. -_-

      Usuń
    4. a ile masz wzrostu? ( i dziwne że w wakacje więcej, ja zazwyczaj mam mniej, bo mnie wszędzie pełno :p )

      Usuń
    5. No, dla mnie też ma waga w wakacje jest niewytłumaczalnym fenomenem. Mam 173, a na dowodzie 175. xD

      Usuń
    6. hahaha ;D chyba wszyscy mają inaczej w dowodzie, ale możesz zawsze powiedzieć, że te 2 cm różnicy to przez poranny pomiar (kręgosłup się przez noc trochę rozciąga :) ja utrzymuję taką wersję :D

      Usuń
    7. Oj, nauka biologi nie poszła w las! Też się o tym uczyłem. :P

      Usuń
    8. tam zaraz biologia :p ja się dowiedziałam z neta xD

      Usuń
    9. No! gdyby nie fb i ogólnie net to chyba nic bym nie wiedziała :p jakoś tak lepiej mi się zapamiętuje informacje, które są do niczego niepotrzebne :p

      Usuń
    10. Ja na ten przykład nie oglądam TV, bo tam same bzdury... Tylko niektóre bloczki reklam są dobre.

      Usuń
    11. ja nawet reklam nie znam (tylko te z yt). jak dla mnie telewizja mogłaby nie istnieć/zniknąć, a ja nawet bym nie zauważyła. gazet też nie czytam, bo za bardzo się irytuję. polityka mnie drażni i irytuje, katastrofy dołują, dział z kawałami mam w internecie :D
      dlatego czasem można odnieść wrażenie, że jestem ufoludkiem, bo nie mam pojęcia co się dzieje w kraju i na świecie i szczerze? dobrze mi z tym.

      Usuń
    12. Mam tak samo. I trochę mnie to wkurwia, bo uważam, że jako facet, powinienem bardziej interesować się polityką. Teraz powiedzmy, że wiem kto jest kto, ale jakoś nie chce mi się w to wszystko zagłębiać. Ale! Rok temu zacząłem oglądać mecze. Wcześniej uważałem; "jak można oglądać przez 90 minut spoconych gości biegających za kawałkiem skóry?". Ale powiem Ci, że jak się wciągnąłem i jak komuś kibicowałem, to niesamowity wkurw przy przegranej, a euforia przy wygranej. A przy tym wszystkim zimne piwko - bezcenne!

      Usuń
    13. footbol jak dla mnie nie jest wyznacznikiem męskości. sporo moich koleżanek ogląda, a koledzy.. różnie. ja osobiście nie lubię. nudzi mnie to niesamowicie. zimne piwko spoko, ale wolę je wypić przy stole, gdzie można rozmawiać.

      Usuń
    14. Kto powiedział, że oglądam sam i nie toczymy wtedy rozmów? O_o
      Jak nie z bratem, to przyjacielem.

      Usuń
    15. zawsze jak oglądałam z dziewczynami to było: 'cicho!'
      albo: 'no... tak... aha... łaaał! jaka piękna akcja! niech ściągnie koszulkę!'

      Usuń
    16. Ze ściąganiem koszulki to przesada. xD
      Ale nie widzę przeszkód, by opowiadać sobie jakieś anegdotki, a jak się "coś dzieje" - jest akcja (czego nie ma za wiele w polskiej piłce, bo to raczej kopanina), to wszyscy zamierają i się zamykają. Akcja się kończy i powrót do rozmowy. :P

      Usuń
    17. piłkarzy pokazują cały czas. hmm... anegdotki o piłkarzach bez koszulek przerywane darciem ryja: GOOOOOOOOLLLLLlllllllllll...

      nie, to nie dla mnie.

      Usuń