niedziela, 13 kwietnia 2014

<><><><><><><><><><>

Czasami wydaje mi się, że już jestem martwy. Czuje się taki pusty gdzieś w środku i zastanawiam się co ma sens. Ewentualnie czy cokolwiek go posiada. Zatracam jakikolwiek przywiązanie do ludzi obok, do tego co mnie otacza i wydaje mi się, że jedynie na co czekam to przyszłość, której tak naprawdę nie ma albo jak jest, to jest na tyle rozchwiana, mglista, brudna, zimna, że chyba jej nie chce. Teoretycznie wszystko leży w moich rękach, ale na pewno? I co to jest to wszystko? Tracę zainteresowanie rozmówcami i udaję, że ich słucham, przytakując, a w duchu myśląc: "dlaczego muszę tego słuchać?"; "po co ta osoba chce mi to mówić?". Wszystko wydaje mi się być błahe i nieistotne.

środa, 9 kwietnia 2014

~!@#$%^&*()_+|

Od dwóch tygodni mieszkam w Krakowie. Przez dwa tygodnie mieszkania, nie miałem internetu, ale rozwiązałem ten problem.
Kocham Kraków! Kocham tych wszystkich ludzi, którzy prędzej cię rozjadą niż przepuszczą.
Kocham komunikację miejską, w której podróżujący ludzie najzwyczajniej w świecie jebią. I nie mówię tu teraz o żulach, tylko o zwykłych starszych osobach. Swoją drogą to zabawne, że zawsze gdy jakiś napierdolony w sztok pijaczyna jedzie, to nie ma kanarów. Ostatnio jadąc tramwajem numer 4 widziałem kuriozalną sytuację, napierdolony bezdomny siedzący na krześle, spał opierając swą głowę o ziemię.
Kocham budzić się rano i wstawać przeciągając się, otwierać na oścież okno i zaczerpnąwszy świeżego smogu (od którego ma się kapcia w mordzie) rozpocząć nowy dzień.
Ale nie narzekam, mam bliżej i szybciej.