niedziela, 17 listopada 2013

Czasami jest tak, podczas podroży, że wędrowiec można wybierać spośród dróg. Jednak, która droga jest tą właściwszą, bądź lepszą? Żadna! Obie dokądś prowadzą, obiema już ktoś kiedyś podążał i w końcu, obie są różne, jednak obiema podążyć nie można. Pytanie tylko gdzie ja chcę dojść? Oczywiście, żadna nie jest łatwa, przy obu zedrę sandały. Ale gdzie iść? Nie wiem, dlatego usiądę teraz na kamieniu chwilę i zastanowię się, a to pytanie będzie obijać się echem o ściany mej duszy.

Ojć, Trochę pokomplikowało mi się wszystko. 
Życie, głowa, mózg, ręka, stopa
- umrę. 

(Czerwone Gitary - Jesień idzie przez park)

Zakochałem się w poezji T. Micińskiego.


***


Tadeusz Miciński - "Nokturn"

Las płaczących brzóz
śniegiem osypany,
pościnał mi mróz
moje tulipany.
Leży u mych stóp
konająca mewa -
patrzą na jej trup
zamyślone drzewa.
Śniegiem zmywam krew,
lecz jej nic nie zgłuszy -
słyszę dziwny śpiew

w czarnym zamku duszy.

środa, 13 listopada 2013

Jest spondżi...

Dzisiejszy dzień był zabawny! Cały dzień zlewam ze wszystkiego.


(The Kills - Fuck The People)

Niesamowite jak tekst utworu może dużo powiedzieć za człowieka i jak bardzo można go odnieść do sytuacji z życia wziętych. : ) 


***

Czesław Miłosz - "Dar"

Dzień taki szczęśliwy.
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego, zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle


czwartek, 7 listopada 2013

Chrupaj wafla ryżowego!

Ogarniam,
wracam
do
pionu...
Chyba!

(Marduk - Blutrache)

Nakurwiam ostatnio sam black. Nie wiem, może to przez pogodę. Co prawda chodzę trochę podkurwiony na wszystko i wszystkich, ale ogólnie pozytywnie. 
Dziś przeżyłem zajebisty wieczór z moim najukochańszym Rudzielcem. Ten wymyślił sobie na urodziny, bym upiekł mu ciasto. Uczyniłem to! Po powrocie z szału zakupów i uczelni, wziąłem się do pieczenia. Zwykła babka, ale zawsze coś. Co do prezentu, babka nie jest bynajmniej ostateczną formą tego, co ode mnie dostanie. Nie zaprzestanę na niej. Mam już prezent i mam nadzieję, że jej się spodoba. Tym bardziej, że dla mnie jest on bardzo sentymentalny.
Co się tyczy samego wieczoru, oglądaliśmy po raz setny "Dziennik Bridget Jones" sącząc winko z lampek. Oczywiście nie zabrakło także fajek i herbaty. Było mega!