środa, 29 lutego 2012

Żółty

Dziś jest jakiś dziwny dzień. Mnie i Mechanicznemu zebrało się na wspomnienia, a wręcz na sentymenty. Jemu za sprawą zwykłego przystanku autobusowego, który przypomniał mu to i owo, a mnie za sprawą muzyki. W sumie to jest zabawne, że zwykłe rzeczy, które nas otaczają, mogą przywołać wspomnienia. U mnie to jednak nieco inaczej działa. Skoro muzyka w moim życiu jest nieodłącznym elementem, normalne jest to, że kojarzę jakiś z daną sytuacją, w której to (lub po, ewentualnie przed) słuchałem. Dziś wspomnienia przywiał zespół Pink Floyd utworem Echoes
Aj ci Floydzi, słuchałem ich non stop kilka lat wstecz, nie dopuszczając do siebie żadnego innego wykonawcy. To był okres dla mnie bardzo dobry, choć dosyć mocno „samotniczy”. Wierzyłem wówczas, że każdy człowiek jest dobry, że każdemu można pomóc i nawet chętnie udzielałem tej pomocy osobom, które mnie o nią poprosiły. Mimo, że do ludzi podchodziłem z pewnym dystansem i generalnie 90% mojego życia spędzałem w domu, byłem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Wiedziałem co chce robić, miałem jakiś cel w życiu i w ogóle było jakoś mniej zmartwień, a na pewno mniej przejmowałem się (paradoksalnie) ludźmi (teraz nie mam pomysłu na przyszłość ani siebie). W tym czasie, założyłem mój pierwszy blog, który nazywał się „Mleko w proszku”. Teraz już nie istnieje, nie miał nawet roku, gdy z niego zupełnie zrezygnowałem i usunąłem. Stwierdziłem, że skoro mam swój materialny pamiętnik, to po co mam zaśmiecać internet? Obecnie zaprzestałem prowadzenia pamiętników. 
I też wspominam sobie rekolekcje w Łomnicy Zdrój, na które pojechałem „w ciemno” i to w dodatku sam. A to za sprawą zaproszenia, jakie otrzymałem od autora książki „Przepchnąć Słonia”, brata Rafała Szymkowiaka. Na końcu książki była witryna strony internetowej „Alternatywnych” (których jest chyba założycielem, a których opisywał w swojej książce), czy jego osobisty e-mail, na który napisałem i dostałem o wiele więcej niźli mogłem się spodziewać. Może nie będę tu opisywał rekolekcji, bo chyba nawet nie jestem w stanie opisać tego wszystkiego zwykłymi słowami. To trzeba po prostu przeżyć, a ja to zrobiłem i to bardzo. Najlepsze rekolekcje jakie miałem w całym moim życiu.
Co jakiś czas zdarzają mi się dziwne sytuacje na ulicy, bardzo często z osobami, które przepijają cały swój dobytek. Dwa dni temu miałem kolejną.
-Przepraszam cię bardzo… -zaczął delikwent.
-Tak?
-Jest mi bardzo głupio, zszedłem na patologiczną drogę, co pewnie widzisz po moim ubiorze, ale zacząłem nią podążać, bo chciałem. Co nie jest tak naprawdę ważne...
-O co chodzi? –przerwałem.
-Jest mi niezmiernie głupio cię, a raczej pana pytać, ale czy nie miałby pan dać 2 złote?
-Niestety proszę pana, nie mam przy sobie pieniędzy.
-Jakiego pana? –osobnik spojrzał mi prosto w oczy.- Przestałem być „panem” dla kogokolwiek w momencie, gdy zstąpiłem na ścieżkę, którą teraz podążam.
-Przepraszam bardzo, ale śpieszę się…
-Dobrze, zatem nie przeszkadzam... A może chociaż ma pan papierosa?
-Mam.
Szkoda, że nie miałem czasu, żałowałem tego. Widać było, że człowiek chce się wygadać, porozmawiać z kimkolwiek, ale chyba nikt nie chce go słuchać. Może opowiedziałby mi co się stało, że postanowił obrać alkoholową ścieżkę jaką podąża, jak w poprzednim przypadku jaki miałem? Każdy ma swoje "osobiste tragedie", niektórzy zatapiają je w alkoholu i staczają się na dno, ale już „bez możliwości powrotu”. Choć tak naprawdę twierdzę, że jeżeli ktoś osiągnął całkowite dno, może się jedynie od niego odbić, ponieważ nie upadnie jeszcze niżej.
Słyszałem dziś dwa czyste absurdy, które mnie rozbawiły; „aksamitny jedwab” i „długa wieczność”.
Muszę od Kasi odebrać mój scenariusz, który napisałem swego czasu i który udało mi się wraz ze znajomymi wystawić, organizując przy tym mały happening, który na celu miał nieść pomoc placówkom prowadzonym przez duchownych, dla osób uzależnionych od narkotyków.

10 komentarzy:

  1. wspomnienia...
    mi ostatnio wspomnienia przywołał harcerski mundur, o którym pisałam u siebie niedawno ;)
    ale to miłe, kiedy jakiś bodziec - namacalny, bądź nie - wywołuję lawinę wspomnień ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie kiedyś przyszła sąsiadka..chciała coś od mamy, której nie było akurat w domu..nie zapytałam czego chce, kobieta lubiła się napić...po kilku dniach umarła, leżała nieżywa w swoim domu.. ja tak bardzo żałuję,że nie zapytałam..była zajęta, pisałam prace lic, ale to żadne usprawiedliwienie, pamiętam jedynie, że jakiś głos wewnętrzny podpowiadał mi " idź za nią, zapytaj" listopadowa

      Usuń
    2. I właśnie dla świętego spokoju poddaje się temu, jednak nie zawsze mi się udaje, bo niekiedy jestem ograniczony czasowo. Ale kocham rozmawiać z nieznajomymi, którzy opowiadają mi swoje życie. A nawet podczas takiej konwersacji mogę nauczyć się czegoś nowego.

      Usuń
  2. Ms.Blue wszystko zależy od tego, czy to dobre, czy może złe wspomnienia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no w sumie racja.
      a u Ciebie to właśnie były te złe wspomnienia?

      Usuń
    2. Dobre, jednak doszedłem do tego, że wtedy byłem chyba lepszym człowiekiem, co mnie zryło.

      Usuń
    3. oj gadasz ;)
      po prostu się zmieniłeś ;)
      a kwestia czy na lepsze czy gorsze zostaw do oceny innym - nie dowiesz się prawdy, ale nie będziesz się zadręczał ;)
      bo jedni powiedzą Ci, że tak, inni, że nie, więc w sumie nie wiadomo ;P

      Usuń
    4. Ale z perspektywy czasu sam widzę, że zmieniłem sie i to na gorsze. Teraz jest optymalnie, ale był czas, gdzie nie przepadałem sam za sobą.

      Usuń
  3. Mnie natomiast ostatnio dopadły wspomnienia gdy słuchałam wearing the inside out. W ogóle ten zespół jest dla mnie mocno sentymentalny. Nawet gdy na osiemnastkę dostałam trampki z pryzmatem z wiadomo jakiej płyty :) to mimo iż nie słuchałam floydów już od jakiegoś czasu, byłam strasznie szczęśliwa i śmiałam się jak głupia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "The Dark Side Of The Moon" :D
      Ale nie wiedzieć czemu ja kocham album (Floydów) "A Momentary Lapse of Reason". Też chce takie trampki.
      Muzyka ma to do siebie, że przywołuje wspomnienia. :)

      Usuń