wtorek, 14 lutego 2012

Doświadczenie z dziećmi

Posiadanie mocno starszego rodzeństwa jest o tyle dobre, że gdy posiadają już dzieci, a tobie człowieku przyjdzie się nimi opiekować, nabywasz doświadczenia. Tym oto sposobem zostałem zmuszony nauczyć się cierpliwości podczas karmienia, przebierania, czy zmiany pieluch. Muszę jednak przyznać, że to dosyć męczące, tym bardziej, jeżeli mają miejsce jakieś dziwne akcje, a ostatnio mają.
Gdy moja jedna z sióstr wybrała się na zakupy, zadzwoniła do mnie z prośbą, bym przylazł.
-Cześć. Masz chwilkę?
-Tak, jasne. –odpowiedziałem bez namysłu.- Co jest?
-Możesz przyjść do Julki? (Julia ma 2 lata) Musze wybrać się do sklepu, bo nasza lodówka świeci pustkami.
-Nie ma problemu, zaraz będę.
Zawsze trafiam w momencie gdy Julia śpi. I za każdym razem jest mówione, że powinna spać do powrotu rodziców, aczkolwiek jak tylko wyjdą, a ja zostaje sam, nie minie 10 minut, a ta już jest na nogach. Ostatnia akcja była nieprzyjemna. Otóż mała Julia wstała (śpi w łóżku rodziców), pobiegła do swojego pokoju i zarzygała cały, ale naprawdę cały, niemalże co do milimetra dywan. Więc celowo pisze „zarzygała”, a nie „zwymiotowała na”. Zrobiła to z taką precyzją, że prócz dywanu, wymiociny zachlapały całą piżamkę. Musiałem wszystko ogarnąć, jednak najpierw ją, bo była cała oblepiona. Nie myśląc wiele wziąłem dzieciaczka, zaniosłem do wanny i zacząłem myć. Gdy skończyłem, ubrałem ją w nowe ciuchy, lecz najpierw musiałem przejść przez pole minowe (bo ubrania ma w komodzie, oczywiście w swoim pokoju). A następnie puściłem znienawidzoną przeze mnie „Świnkę Poppe”, by móc na spokojnie posprzątać.
Swoją drogą to źle, że nauczono ją oglądać już w tak małym wieku bajek. Aktualnie niczego nie zje, jeżeli nie będzie jej puszczona bajka.
Z kolei Dominik, który ma 4 lata i o którym już tu pisałem jakiś dłuższy czas temu, przez bajki nie może spać w nocy. W dzisiejszych czasach bajki są straszne i w każdej przewija się motyw walki. Walski pobudzają Dominika, zatem biega, skacze – walczy z niewidzialnymi potworami, a potem w nocy boi się zasnąć bez światła, bo śnią mu się te wszelkie stwory. Kiedyś "pokemony", teraz "gormity". No dobra, gdyby miał 8-10 lat to ok, ale na takie rzeczy moim zdaniem jest zdecydowanie za wcześnie. By się nie bał i nie "walczył" ograniczono mu "gormity" do figurek (zabawek, które kolekcjonuje), a i bajki są mu puszczane takie, gdzie nie przewija się motyw walki dobra ze złem. Zatem takie, jak bajka o Tomku lokomotywie (której też nienawidzę, a byłem zmuszony ją z nim oglądać przez ponad godzinę).

13 komentarzy:

  1. Witaj
    Jestem z rewizytą :)
    Starsze rodzeństwo niekoniecznie musi opiekować się młodszym, od tego są rodzice.
    W takich przypadkach, jak Twoje- dziewczyna z pewnością by sobie poradziła, tak sądzę. Wy Panowie- czasem jesteście lękliwi i niezaradni, sorry :)
    Nie wiem ile masz lat, ale brawo za pomoc siostrze i rodzince :)
    Tak przy okazji- miłych Walentynek :)pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, wiem, że nie muszą. Opisywałem sytuację z perspektywy wujka, którym jestem. :P Nie zgodzę sie ze swtierzdeniem, że mężczyźni są niezaradni. W kuchni świetnie sobie dają radę, a i do dzieci mają dobre podejście. :D
    A za walentynki - dziękuję. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tylko stwierdziłam fakt, oczywiście nie generalizując :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem, ale szkoda, bo osobiście uwielbiam generalizowanie (często sam to robie). :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dzieci są słodkie, ale często przyprawiają duużo kłopotów ;)
    opiekuńczy wujaszek ;) mało który facet lubi dzieci. ja jeszcze mniej zgadza się zaopiekować się nimi pod nieobecność rodzica ;)
    podziwiam ;)

    jakbyś mógł, to powiadamiaj mnie o nowych wpisach ;)
    z chęcią poczytam i skomentuję ;)
    pozdrawiam ! :)

    ms-blue.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. No to Julka dała radę! Wiem, że Tobie nie było do śmiechu, ale mnie rozbawiła ta historia ;]
    Co do bajek to masz dużo racji. Niestety w dzisiejszych czasach Rodzice wiecznie nie mają czasu, są zabiegani i dlatego najłatwiej jest posadzić dziecko przed TV, aby mieć chwilę dla siebie. A gdyby czas spędzony przed telewizorem poświęcić na czytanie dziecku książek? Wielka korzyść dla Malucha!

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, ja się nie odzywam do rodzeństwa w tej sprawie. Ich dzieci, więc niech wychowują je jak chcą. Może mnie kiedyś też uda się coś wychować w przyszłości? Boże, chciałbym poświęcać swemu dziecku mnóstwo czasu, ale to realne?

      Usuń
    2. Jasne, nie ingeruj w to, bo tylko narazisz się na obrazę z ich strony. Właśnie nie wiem czy poświęcenie mnóstwa czasu dziecku jest realne w dzisiejszych czasach, dlatego napisałam, że ludzie są obecnie strasznie zabiegani. Jednak warto się czasem zatrzymać choć na chwilę, bo czasu nie uda nam się cofnąć. Nigdy.

      Usuń
    3. W tym momencie pomyślalem o mężu Ttigress, z tego co pisze w swoim ostatnim poście, jak widać da się. Chłop na medal! Po pracy zajmuje się dziećmi i domem. :)

      Usuń
    4. Dokładnie! Pogadam z Nią! Może Jej mąż ma brata bliźniaka? Byłby dla mnie jak znalazł :D

      Usuń
    5. Myślisz? Ale brat pewnie ma już swoje lata...

      Usuń