piątek, 3 maja 2013

Byłbym bohaterem, chciałbym być jak bohater.








"(...)
Wtedy Kapitan Gleba na ziemię runął jak piorun!

-Mam cię, jak ludzkie mózgi blask telewizorów!

Zawołał jak Popeye do szpinaku, by dostać wigoru.

-Sponiewieram cię do gleby, synu, wykoleję z toru! 

To chyba pomyłka jak pizza bez pomidorów, nikim jestem, nie mam nawet swego koloru...

-Koloru? Chyba honoru, odwagi, oporu dwóch centów! By wyrwać się ze szponów racjonalnych agentów! By poza kiblem grzebać w sobie, szukać talentu! Muszę odebrać ci wszystko i zmusić do fermentu.

Wyciągnął szambo i cisnął serię z eksperymentu. Grunt zadygotał pod nogami, rozpadł się niczym Narrenturum. Stopił się jak plastik wrzucony do ogniska. Nim się obejrzał, przyjaźnie zniknęły za nim jak za samolotem pas lotniska. Zapadła się twarz koścista, już tylko ją miał..."


L.U.C - Kapitan Gleba  (fragm.)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz