wtorek, 10 stycznia 2012

Bezsenność

Od ponad tygodnia cierpię na bezsenność, nie mogę zasnąć przed godziną 3. Ledwo zdążę zasnąć (najczęściej jest to w okolicach godziny 4), a już muszę wstawać. Czuję się wyczerpany. Wszystko zaczęło się w momencie gdy zacząłem przyjmować antybiotyk. Czytałem o nim i nie ma tam nic o ewentualnych skutkach ubocznych związanych z bezsennością. Pisze o innych, które u siebie zaobserwowałem, ale mniejsza o nie.
Jestem tak padnięty, że mój mózg płata mi figle, mam omamy. Słyszę dźwięki, których nigdy przedtem nie słyszałem, ktoś mi coś szepcze i w ogóle mam strasznie krzywe fazy... Kilku się nawet dosyć mocno wystraszyłem.
Najgorsze jest to, ze niemalże śnię na jawie. Mam teleporty, czyli nie pamiętam co robiłem przed chwilą, o czym myślałem i się zawieszam. Obroty mego mózgu są znacznie spowolnione. Muszę się mega skupić nawet podczas głupiej rozmowie o pierdołach, a i tak nie jestem w stanie wszystkiego zarejestrować.
Gdy byłem chory (posiadałem zwolnienie lekarskie :D) i jeszcze przyjmowałem antybiotyk (bo odstawiłem go jakiś czas temu), powiedzmy, że było w porządku. Co prawda zasypiałem o tej 4, no ale spałem. Często do 13, czy 14. Miałem nadzieję, że znów przestawię swój organizm, ale teraz nie mogę spać w ogóle. W sumie nawet mi się to nie opłaca, skoro po dwóch godzinach i tak muszę być na nogach.
Kolejna drażniąca rzecz nocnej bezsenności to fakt, że jak już zasnę o tej pierdolonej 4, to nie słyszę budzika, dlatego zaangażowałem rodziców. Zostali moimi osobistymi "budzikami".
Jeżeli dzisiejszej nocy znowu nie zasnę, idę do pierdolonego lekarza po jakieś prochy na sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz