poniedziałek, 14 marca 2011

Czepliwość rzepy

-Młodzieży polska, dlaczego się trujesz? -rzuca płaczliwie kobieta zatrzymując się pod mym majestatem.
Mój wzrok na innej kobiecie, całkiem przypadkowo przechodzącej obok, jest na tyle wymowny, że tylko uśmiecha się głupkowato. Nie odzywam się i ignoruje zapytanie wdychając chmurę nikotyny, wraz z tym całym gównem zawartym w papierosach.
-Jesteś potrzebny ludziom... -kontynuuje. 
-Ludzie ssą. -odzywa się mój mózg.
Ja jednak nadal wszystko ignoruje i staram się nie denerwować. Jest to trudne z perspektywy zdenerwowanej osoby, która pali, by się odstresować. Powstał w tym momencie paradoks, "zdenerwować zdenerwowanego", choć nie do końca. Ponieważ można zdenerwować kogoś jeszcze bardziej, ale to nie będzie miało raczej pożądanego efektu.
-Nawet tego nie skomentujesz? -kobieta ciągnie dalej, a na jej dłoniach wiszą ogromne, wyładowane po brzegi torby, z artykułami spożywczymi.
-Jak widać nie. -podsuwa mi mózg.
Jednak gdybym to powiedział, to zaprzeczyłbym samemu sobie, prawda? Odzywając się, moja odpowiedź nie miałaby najmniejszego sensu, ponieważ skomentowałbym całe przedsięwzięcie, jakim jest zapytanie.
-Niewychowana młodzież.
-Czepliwe i wścibskie ludziska... -to też nie uszło z mych warg.
Nie rozumiem czemu ludzie się czepiają tego, że stoję i palę. A jeszcze te pseudo patriotyczne uwagi na temat mego trucia się... Jak nie papierosami, to spalinami samochodowymi, więc na jedno wychodzi. A, że nie miałem ochoty się odezwać...
Eeeee... no dobra. Może byłem głucho-niemy? O, świetne. Przyjmijmy to na niepodważalny argument...

***
-Nie siadaj, nie ma miejsca.
-Ale ja jestem Jezusem. -odparłem zdumiony.- Nie ma krzesła dla Jezusa?
-Nie...
-No to usiądę na krzyżu.
-postanowiłem szukając kolejnego, wolnego krzesła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz