(Radiohead - Reckoner)
Znajomi zaczęli się śmiać, że jestem UBckim "zakapiorem". Było bardzo spoko. Ludzie nie wiedzieli ci się dzieje i patrzyli na nas, jak na zjawisko, bo w sumie po całym mieście biegali znajomi w przebraniach , obstawiali punkty, rozdawali graczom (grupom) zadania. Do mnie podszedł jakiś pan i zapytał; "Znowu ruscy? Myślałem, że to już było!". Koleżanka jednak spotkała się z mniej przychylnym tekstem, bo miała na ręce banderę "ORMO; "To kaprys, czy manifest?". Policja nie szalała, że biegamy z replikami broni po ulicy, bo wszystko było zgłoszone wcześniej do Urzędu Miasta i Gminy, ale i tak byliśmy zjawiskiem dla przechodniów, bo to była pierwsza gra miejska w naszym mieście.
Potem jednak, po powrocie do domu, zjebał się humor i trwa on do dzisiaj. O 18 przebrałem się dopiero z piżamy. Tak to cały dzień dołuje się muzyką, wpierdzielam słodycze, pije yerbę i herbaty oraz śpię, próbując znaleźć powód mojego zjebano-popsutego humoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz