poniedziałek, 15 listopada 2010

Sobota z przed kilku dni

Ławka na rynku. Z czym jest taka niezwykła? Ze wszystkim.
Na chwilę przy niej przystanąłem, zamyśliłem się i w końcu usiadłem. Spojrzałem na nią oczami bezdomnego. I kiedy to zrobiłem, ujrzałem cały świat. Trochę inna, nieco beztroska perspektywa, gdzie nie liczy się nic.Nic prócz tej właśnie chwili. Człowiek nawet nie myśli o tym, że nie ma gdzie wracać na noc, bo tak naprawdę go to nie interesuje. Myśli natomiast o rzeczach nieistotnych. Prawie marzy, a gdy zbyt cienka warstwa ubrania przysłania jego ciało, marznie. W tle pływają postacie zmierzające do celu. Widzę, że mnie obserwują, ja z kolei widzę, że gdzieś podążają. Mają ściśle określony cel, tymczasem mój zamarł i na chwilę przestał istnieć. Wiatr szepcze coś niestrudzony swą porywistością. Spoglądam w niebo i widzę księżyc. Widać jego niewielką, mniejszej połowy część. Mogę porównać ją do moich bezdomnych i włuczykijskich myśli. Nie wiem co zrobić i gdzie iść, więc marznę. Teraz zastanawiam się, która kwadra księżyca ma miejsce. O, ale co to? Zniknął za chmurami i przestał istnieć dla racjonalnego oka. Zaraz wstanę, może odpalę papierosa i powędruje gdzieś w noc "bezcelu", w mym bezsensie. A jeżeli zmorzy mnie sen, odwiedzę któregoś ze starych przyjaciół...

***

Mijam witryny sklepów. Żegnają mnie manekiny, które pozostawiam daleko za sobą. Prawie mi machają. A ja krocze śmiało przed siebie. Po kilku minutach stoję przed bramą cmentarza. Jest oblana mrokiem. Zastanawiam się co u diabła tu robię, jednak nie wiem i chyba nawet tego nie chce wiedzieć. Wchodzę za bramę. Nieliczne światełka tlą się na nagrobkach nikłym światłem. Nie ma żywego ducha. Odgłosy nocy mogą przerazić. A gdy człowiek wpatruje się zbyt długo w mrok, widzi irracjonalne demony. Chora i jakże straszna podświadomość. Nic tak nie przeraża, jak obrazy z własnych snów. Dlaczego? Ponieważ wiesz, co zaraz może się zdarzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz