***
Tabliczka czekolady. Dokładnie daje tyle samo satysfakcji i przyjemności, co miłość. Wywołuje podobne efekty. Jest niemalże identyczna. Dlaczego? Dlatego, że i miłość się kiedyś skończy, a i opakowanie po zeżartej czekoladzie będzie trzeba wywalić do kosza.
Tabliczka czekolady. Dokładnie daje tyle samo satysfakcji i przyjemności, co miłość. Wywołuje podobne efekty. Jest niemalże identyczna. Dlaczego? Ponieważ i w tabliczkę tych tłustych kalorii, jak i w miłość trzeba zainwestować. Trzeba mieć siłę, by ruszyć się do sklepu, gdyż same chęci nie wystarczą. Trzeba też mieć fundusze, by ją zakupić. Zupełnie tak samo jak w miłości. Nie, nie twierdzę, że miłość da się kupić, bo to nie możliwe. Oczywiście tą prawdziwą. Ale też trzeba zainwestować, tym razem siebie. Kupić antidotum na swe kaprysy i starać się znaleźć złoty środek. Jednak to bzdura.Nie ma miłości, jest tylko przyzwyczajenie do danej osoby, być może nawet uzależnienie. Takie same skutki może mieć czekolada. Czujesz się człowieku zadowolony i szczęśliwy, jak... jak podczas zakochania. Czymkolwiek by ono nie było. Miłość to tylko wyidealizowana bajka, reakcje chemiczne w naszych organizmach. Po co one jednak? Przecież i tak się to skończy... Niby to "wspaniałe uczucie" się kiedyś skończy. Zresztą jak wszystko...
A ja pomimo wiary w to, że wszystko się kiedyś kończy paradoksalnie wierze w miłość i w tak bliską więź damsko- męską, dlatego nie w pełni zgadzam się z porównaniem jej do czekolady. Czysty absurd! Co do powątpiewania, to pomimo tego, że czasem też myślę że wszystko jest bez sensu to sądzę, jednak że nasze narodziny musiały mieć jakiś sens skoro tu jesteśmy i może naszym głównym życiowym celem jest właśnie odnalezienie go? Może...
OdpowiedzUsuńmożna porównać miłość do tabliczki czekolady, można do pociągu, a można nawet do wc...
OdpowiedzUsuńz tym ze to tylko porównanie...
miłość istnieje, rządzi się swoimi prawami i swoimi zasadami, ona ŻYJE...
Mr. życze Ci, żebyś i Ty ją kiedys przeżył, ale taką prawdziwą, nie jakieś zauroczenie
i prawdziwa miłość, to nie jakieś tam przyzwyczajenie do kogoś
z miłością jest tak, jak z OOBE, jesli chcesz, dokonasz tego ;), a jeśli wystraszysz się.. kogoś, czyjejś obecności podczas to nigdy nie dokończysz oobe
tak SAMO jest z miłością!
możesz próbować, próbowałeś - lecz nigdy nie dokończyłeś starań ! w obu przypadkach... ;o
Osiołku; nie widzę sensu w naszej egzystencji. Nasz jedyny życiowy cel, to umieranie. :) Przynajmniej innego nie widzę.
OdpowiedzUsuńLeśny; ja nie twierdzę, że w Twoim domniemaniu go nie ma. Pisałem raczej o swoich myślach/refleksjach. Nie widzę sensu w byciu z kimś, czy dzielenia z tą osobą życia. Przecież można znaleźć sobie zamiennik, prawda? Jeden będzie "w miłości" i to będzie dla niego najważniejsze, a drugi będzie praktykował zbieranie znaczków. Ot co, sami ustalamy swoje wartości i wiarę, lub jej brak.
szczerze mówiąc spodobała mi się ta teoria ;P
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to bardzo. :)
Usuń