poniedziałek, 12 marca 2012

Nasza klasa

Nie, tytuł nie ma nic wspólnego z panem Jackiem Kaczmarskim, którego to, nie wiedzieć czemu, nie mogę słuchać. No, za wyjątkiem kilku jego utworów, ale to też raz na „x” lat. Jeżeli już, to wolę Stare Dobre Małżeństwo, ale mniejsza o to, bo coraz skuteczniej zbaczam z tematu, który chciałem poruszyć.
Doznałem dziś olśnienia. Grom z jasnego nieba. Borykałem się z problemami natury komunikatywnej. Powstały bowiem pewne niedomówienia, które ostatnimi czasy sprawiły, że patrzę na kobiety w sposób szowinistyczny, bardziej niźli bym sobie tego życzył, a co jest (a raczej powinienem napisać „było”, ponieważ to już przeszłość) skutkiem mych utrapień. Te jednak udało mi się dziś zażegnać. Musiałem sobie powyjaśniać niektóre kwestie z pewnymi osobami (a jak się nietrudno domyślić, z kobietami). Mniejsza jednak o to, ponieważ to także nie jest temat, o którym chciałbym tu wspomnieć.
Po długim i bezsensownym wstępie, przechodzę do sedna. Moja klasa jest mocno zróżnicowana, są grupki, ale jeżeli trzeba, wszyscy trzymają się razem. Jeżeli chodzi o poglądy, a nawet sposób na życie, czy też plany na przyszłość, da się tych ludzi podzielić na grupki, które przydzieliłoby się do danych zbiorów światopoglądowych. Ale to nic nadzwyczajnego, ponieważ każdy człowiek jest inną istotą i na ten temat nie trzeba polemizować, wygłaszać hipotez (przypuszczalnych tez), ponieważ to fakt stwierdzony. Jednak jest jedna osoba, która sprawia z każdą naszą rozmowa, że lubię ją coraz bardziej. Edytka. Na co dzień cicha, szara myszka, nie wyróżniająca się w żaden sposób na tle klasy. Może poza tym, że jest strasznie cicha (może nieśmiała, nie wiem) i skromna. Nie afiszuje się w żaden sposób, a zarazem jako jedyna osoba z całej naszej klasy, nie jęczy i w życiu nie wiedziałem jej smutnej. Coś pięknego. Zawsze się życzliwie uśmiechnie i sprawia wrażenie bardzo sympatycznej osoby, lecz małomównej. Generalnie, przez czas jaki ją „znam”, co pisze w cudzysłowie, by zaznaczyć, że o jej osobie nie wiem naprawdę nic, nigdy nie miałem okazji z nią porozmawiać. Nie z tego względu, że nie miałem o czym, tylko po prostu, tak jakoś wyszło. Ostatnio zacząłem i jestem z tego faktu bardzo zadowolony, gdyż okazuje się, że tak naprawdę nie jest tak bardzo „zamknięta na ludzi” jak mogłoby się zdawać. Co prawda nie znam jej, tego co lubi, chce, czy uważa, aczkolwiek strasznie ciekawi mnie jej osobowość. Wydaje mi się być ciekawym człowiekiem. Szkoda, że doszedłem do tego dwa miesiące przed zakończeniem roku szkolnego, tudzież koniec naszej wspólnej klasy. Naprawdę szkoda.
Ostatnio z Wnuczkiem Lenina (znanym bardziej jako „Rom” <<klik!>>) przeprowadziłem zabawną rozmową. Generalnie śmiejemy się z nowej subkultury jaka powstała, tj. „hipsterów” (która według mnie jest zmodyfikowaną subkulturą „emo”). Żartujemy z nich w każdym możliwym momencie. Tym razem rozmawialiśmy o muzyce, gdyż Wnuczek Lenina pokazywał mi zespół Cult of Luna.
-Cult of Luna jest naprawdę dobrym zespołem.
-Wyczuwam w nim wpływy doom metalu… -zauważyłem.
-Tak, tak, słuszna uwaga.
-A jak się dokładnie nazywa ten rodzaj muzyki?
-Wiesz generalnie to jest połączenie post-metalu z takim progresywnym rokiem. –wyjaśnił.- W ogóle określenie „post” jest strasznie hipsterskie, takie „alternatywne…
-No, na przykład Wielki Post. Straaaaasznie hipsterskie.

8 komentarzy:

  1. Ojej ojej to ja dopiero staroć jestem przy Tobie :D Co do tych skrytych dziewcząt, czasem są w nich niesamowite potencjały :)listopadowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja wiem? To tylko dwa lata róznicy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i tak poczułam się staro;p listopadowa

      Usuń
    2. Nie ma takiej potrzeby, ale jak tam sobie wolisz. :P

      Usuń
    3. Nie wolę:P listopadowa

      Usuń
  3. Stare Dobre Małżeństwo zawsze spoko ;)

    a z Edytą jakiś kontakt możesz przecież utrzymywać po zakończeniu szkoły.
    czasem się nie udaje - wiem po sobie - ale warto spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie sie nie uda, bo nawet teraz spotykam sie z 4 osobami poza szkołą. Reszta przy okazji (czyli na oko raz na 6 miesięcy, lub rok).

    OdpowiedzUsuń