środa, 20 kwietnia 2011

Ludzkość

Mój mózg. Wysiadł na przystanku i postanowił odpocząć w podróży, czekając na ten sam numer autobusu, z którego wysiadł. Po prostu się zmęczył. Zlepek tygodniowych pozytywnych wrażeń stał się zbyt ciężki, wręcz przytłaczający. I nuda stała się przeszłością. A w niektórych aspektach przeszłość stała się teraźniejszością i bynajmniej nie chodzi mi tu o moją własną osobę. Przeszłość dopada każdego z nas. Widzi się błędy? Swoje egoistyczne, niepohamowane myśli pędzone w naszych głowach przez codzienności, alkohole, popsucie. Czas jednak na rehabilitację! Czas zregenerować martwe komórki, które zaczynają w nas pulsować i powoli działać. Tracąc bliskie osoby, sytuacje, ważne dla naszego krwio-obiegowego zegara, zwanego potocznie sercem, widzimy ważność, nadającą sens naszej egzystencji. Czas zbawienia, odkupienia, naprawienia popsutego mechanizmu.

***
Czasem trzeba powiedzieć to, co leży człowiekowi na sercu, bo serce tylko jedno, a szkoda byłoby, gdyby nagle niepomyślnie eksplodowało. Zrobić to, by poczuć się lepiej. Właśnie i przede wszystkim wtedy, gdy kłębią nam się myśli w ciasnych umysłach. Bez bojaźni, zastanowień. Boże, jestem przecież tylko robaczkiem, który może być zgnieciony przez drugiego, większego i zdawałoby się obrzydliwszego robala. Zeżre on mnie swymi olbrzymimi szczypcami, rozłupie chitynowy pancerzyk i nic ze mnie nie pozostanie, gdy wessie białko z mego wnętrza. Najlepszym słuchaczem jest druga, bliska osoba. Jej obiektywność może zabić problemy, a nic nie znaczące słowa, gdy wdaje się, że jej pomoc jest znikoma, jest wręcz proporcjonalnie odwrotna. Ponieważ czasami to, że nas wysłucha i przyjmie nasze płacze w rękaw, może okazać się zbawienne. Jest niemalże heroicznym bohaterem u progu naszych źrenic.

***

Co mnie rozlało na przedpokój? Świadomość człowieka, który zaledwie w sierpniu skończy cztery lata. Wydawać się to może nie możliwe, ale rozmawia. Ma w sobie już powagę i dzieli z tobą swe poglądy o śmierci. Choć może nie zdaje sobie jeszcze świadomie sprawy z faktu śmiertelności. No bo jak powiedzieć dziecku, że jest "zła śmierć". A i to może się udać. Za sprawą bajki, animowanego wymysłu czyjegoś czystego przejawu inteligencji. Mój siostrzeniec, pokazał mi to. Bajka "Kiwi!", w której zwierzątko traci życie dla ważnej sprawy. Może wydawać się to głupie, ale realizuje swe najważniejsze marzenie. Łzy wylane podczas jego realizowania, to łzy szczęścia, czy świadomość nadchodzącego końca? Dowolność interpretacji wręcz wskazana.

***

Spróbuj mnie. Rzeczy nieznanej, a jakże ludzkiej, bo przez człowieka stworzonej. Spróbuj mnie, by poznać, czy jestem dla ciebie złym wymysłem ludzkiej egzystencji, czy dobrym. Spróbuj mnie dla swojej własnej satysfakcji. Masz przecież tylko jedno życie, masz przecież tylko jedną szansę. Ale wybieraj także mądrze. Wszystkiego i tak nie spróbujesz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz