Czuję się jak "Stranger" z "Nocturna".
Oczywiście zapewne nikt nie wie kto to.
Otóż "Stranger" to postać, która pracuje w organizacji "Spookhouse" powołanej w 1942 roku, która zajmowała się nadprzyrodzonymi rzeczami i anomaliami.
(Wampiry, szkielety, duchy, wiedźma z Blair ect.)
Uprzedzam pytanie, nie, nie biegam z osikowymi kołkami po lasach i nikomu nic nigdzie nie wbijam. Więc niby jakie mam mieć powiązanie ze Strangerem?
Hmmm... Stranger jest strasznie wyrazista postacią, jeżeli tak mogę o nim powiedzieć. Sceptycznie nastawiony do ludzi i świata. Do faktu śmierci podchodzi tak, jakby robił sobie kanapki i herbatkę. Chodzi w swoim płaszczyku, oraz kapelusiku i ma wszystkich w poważaniu kierując się tylko własnymi zasadami i instynktem.
Ten kto mnie zna już widzi podobieństwa.
Ale dziś naprawdę mam takie podejście do życia, jak Kargul do płota.
(Został on zmuszony przez Pawlaka, po przez wywołujący go tekst: "(...)płodejdź dło płota jak i jo podchłodzwe...".)
Dochodzę do wniosku, że zaczynam mieć wszystko sukcesywnie gdzieś (kontakty z ludźmi).
Nie mam sil do działań, nie mam ochoty na nic, prócz własnych jakiś widzi mi się.
Rozmawiam z nielicznym gronem szczęśliwców, a z reszta mi się nie spieszy do konwersacji.
Podchodzę do debilnego społeczeństwa z dystansem, na tyle, by twierdzić, że albo są na tyle głupi, że nie mam ochoty z nimi gadać, albo po prostu nie mam o czym...
Większość pyszałków uważa się za wcielenie bóstwa. Dzieci krzyczące "JP na 100%" na ulicach (już nie "chwdp", gdyż ortografia zdziesiątkowała ich inteligencję), dresy, skiny, pseudokibice, technoboje, homoseksualiści, "ziomQi" spod sklepów...
Debil nie dorównuje debilowi.
I oto zaczyna się wyścig szczurów, która warstwa społeczna, będzie bardziej skretyniała od reszty.
Ot co, realia dzisiejszego świata...
Dobra nie piszę już nic, bo nie widzę sensu...
"Do faktu śmierci podchodzi tak, jakby robił sobie kanapki i herbatkę." To kiedy następne kanapki z herbatką? xD Społeczeństwo polskie podupadło wraz z upadkiem wyższych wartości- które dzisiaj są już bez znaczenia... Ale nie ma co aż tak generalizować przecież wśród tłumu zawsze się znajdzie ktoś normalny- nienormalny.
OdpowiedzUsuńHmmm... Możliwe, aczkolwiek nie mam chęci nikogo poznawać nowego. Zaczyna mnie to nużyć.
OdpowiedzUsuńNużyć stan w którym się znajdujesz, ludzie z którymi przebywasz, czy stosunek Twój do osób nowo poznanych?
OdpowiedzUsuńNuży mnie poznawanie nowych osób...
OdpowiedzUsuńZa dużo już tych znajomych, nie uważasz?
I tak z 9/10 nie rozmawiam.