niedziela, 19 września 2010

Transilvanian Hunger

Co jest denerwujące w internecie?
Może to, że gdy poszukujesz strony z fetyszami (i mimo, że wpiszesz w google "fetysze opisy"), to wyskakuje dziesięć tysięcy stron ze stronami, ale filmikami porno.
Ja tego nie rozumiem, ale po co tyle tych głupich stron? Każde porno jest o tym samym, nieambitne, głupie, mechaniczne (ukazujące zwierzęce instynkty ludzi - zaspokojenie).
Jakby nie można zrobić jedną stronę temu poświęconą. Debilizm.

Szukając fetyszy natknąłem się na "wampiryzm seksualny", tj. akt miłosny połączony z piciem krwi. Natychmiast przypomniała mi się moja dziecinna fascynacja wampiryzmem i ogólnie wierzeniami ludowej polski.
Czy zatem jest "wampiryzm"?
Według wikipedii, jest to pasożytnictwo, ale czytając jakieś zapiski i wierzenia ludowe, domyślimy się, że chodzi bardziej o "chorobę duszy".
Co rozumiem przez tą nazwę? Wierzono, że jak ktoś po śmierci wstawał z grobu i żył dalej (bądź jego dusza), to stawał się "upiorem". Czyli "choroba duszy", to nic innego jak wynaturzenie i jej spaczenie. Upiorem mógł stać się każdy. Naturalnie walczono z wampiryzmem. Posiadano bardzo ciekawe metody, jeżeli można tak to nazwać.
Jeżeli ktoś w wiosce umierał niedługo po pochówku jakiegoś denata, już posiadano wówczas podstawy, że jegomość sprzed tygodnia jest upiorem.
Odkopywano delikwenta, ucinano mu głowę łopatą i wsadzano ja między nogi, by nie mógł jej dosięgnąć. Wywracano jego truchło na brzuch, by zdezorientować go i by jak najglębiej wgryzł się w ziemię. Wsypywano mu mak do trumny i wsadzano sieci rybackie, bo twierdzono, że upiór nie opuści swego legowiska do momentu, aż nie rozwiąże wszelakich węzłów i nie policzy wszystkich ziaren. Potem wbijano mu osikowy kolek w serce i kilka gwoździ w czaszkę, a następnie zakopywano. :)

Potem zaczęto tworzyć książki, a w konsekwencji filmy o wampirach. Dzisiejsze są żałosne i śmieszne, ale te z zamierzchłych czasów to prawdziwe klasyki. Osobiście polecam "Nosferatu" i "Dracule" - każdy zna historię młodego księcia Vlada Palownika, ale jemu poświęcę kiedyś osobisty post (może jeszcze dziś).

2 komentarze: