piątek, 6 grudnia 2013

Rekonwalescencja? Na pewno nie.

Jestem chory. Od dwóch jebanych tygodni. Mam już drugi antybiotyk i chuja z tego. Kaszle ciągle jak pojebany. Ehhh... chociaż tyle, że nie trawi mnie już gorączka. A momentami było naprawdę hardcorowo, szczególnie kiedy mi pulsowały ściany w pokoju. Nie wspominając już o tym, że słyszałem ciszę, a raczej buczenie wśród ciszy, dochodzące wprost z mojej głowy. Odgłos ten jest nie do zniesienia, odgłos niczego, wywołany przez wysoką gorączkę i słyszalny tylko w trakcie jej trwania.W każdym razie nie polecam.

(Hans Zimmer - Waters of Irrawaddy) 

Tak, meczę dziś cały dzień twórczość Hansa Zimmera, ale bardziej utwory z filmów, których nie znam, a co za tym idzie, z filmów, których nie widziałem. I powiem szczerze, że soundtracki te mnie przekonują na tyle, ze powiększyła się lista moich filmów, które chciałbym zobaczyć. I zrobię to. 

***

Wisława Szymborska - "Cień"

Mój cień jak błazen za królową.
Kiedy królowa z krzesła wstanie,
błazen nastroszy sie na ścianie
i stuknie w sufit głupią głową.

Co może na swój sposób boli
w dwuwymiarowym świecie. Może
błaznowi źle na moim dworze
i wolałby się w innej roli.

Królowa z okna się wychyli,
a błazen z okna skoczy w dół.
Tak każdą czynność podzielili,
ale to nie jest pół na pół.

Ten prostak wziął na siebie gesty,
patos i cały jego bezwstyd,
to wszystko, na co nie mam sił
- koronę, berło, płaszcz królewski.

Będę, ach, lekka w ruchu ramion,
ach, lekka w odwróceniu głowy,
królu, na stacji kolejowej.
Królu, to błazen o tej porze,
królu, położy sie na torze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz