Strasznie upierdliwa. Muszę chyba się rozglądać za czymś nowym. Wiem, przysługuje mi 60 godzin szkolenia, mam wyrobionych 35, ale nie sprawdzam się w tym callcenter. Po prostu nie umiem pociskać kitu, bajeru. Szkoda mi tylko tamtejszych genialnych ludzi, których udało mi się spotkać i poznać. Póki co popracuje jeszcze, może tydzień, ewentualnie dwa.
Ale w czwartek miałem kryzys. Wkurzałem się, że każdy coś sprzedał, a ja nic. Nie chciałem nic słyszeć na temat jakiegokolwiek callcenter i tak naprawdę nie zamierzałem wracać w piątek do pracy. Ale okazało się, że to jakiś chwilowy kryzys, który minął, gdy znów rano otworzyłem oczy i który według mojego znajomego jest normą.
takich kryzysów będziesz miał całe mnóstwo..tam tak jest, ta praca nie daje satysfakcji.listopadowa
OdpowiedzUsuńWiem... przekonałem się już o tym. Czasem nie da się rozmawiać z tymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńNie da się z pewnością, heheh bo zastanów się czy Ty byś chciał ową rzecz, czy ubezpieczenie czy majtki?:D nie lubi się telemarketerów :) listopadowa
OdpowiedzUsuńTeż ich nie lubię, ale jednym z nich jestem. :P
OdpowiedzUsuńTylko proszę nie dzwoń do mnie, zbijanie obiekcji już mam we krwi, waszych telemarketingowych :P
OdpowiedzUsuńw końcu kiedyś zbijałam klientów :)
listopadowa
Jeżeli nie masz tylko własnej firmy, nie masz co się obawiać, ponieważ jestem "doradcą do spraw biznesowych". W ogóle jak to brzmi... i co to znaczy?!
OdpowiedzUsuńhehehe jak agent ubezpieczeniowy:D którym byłam kiedyś :D :) Oj co zrobić takie czasy...listopadowa
OdpowiedzUsuńWiesz tylko, że jestem "specjalistą", a polowy rzeczy nie ogarniam. xD
OdpowiedzUsuń