piątek, 6 kwietnia 2012

Wielki Tydzień...

I znów zdaję relację z kilku dni? Tak, tak, nie mogę się ostatnio przemóc do pisania na bieżąco i odkładam to na później. Tak było z sobotą, o której chciałem napisać, a koniec końców, nie zrobiłem tego.
Sobota była bardzo dziwnym dniem. Nie wliczając w to anomalie pogodowe jakie miale miejsce. W sumie dzięki nim zmokłem dwa razy. Po raz pierwszy jednak zdarzyło mi się oberwać gradem, śniegiem i deszczem, w towarzystwie porywistego, zimniutkiego wiaterku. Genialnie, prawda? Idealna pogoda na pogrzeb, na którym byłem tamtejszego dnia (a o którym pisałem post wcześniej). Było dużo ludzi, naprawdę. Uroczyści miały miejsce o 12. No, a potem poszedłem na urodziny znajomego. Było dużo znajomych. Uroczystości rozpoczęły się o 18. Zmyłem się jednak o 22 grzecznie do domu.
W niedziele wyciągnąłem Wojtka na spacer. Dzień potem wprosiłem się do niego z Anną i Kachą, z tortem, z okazji jego urodzin. Wyszliśmy jednak po 30 minutach, bo dziewczyny musiały wracać do domu. Ja też nie zamierzałem zawracać głowę Wojciechowi, gdyż tak na dobrą sprawę widzieliśmy się dzień wcześniej, ale postanowił on, że chce ze mną mimo wszystko porozmawiać. No i w efekcie postawiłem mu piwo, a i porozmawiałem z nim w sposób szczery i otwarty, co chyba najbardziej kocham w kontaktach międzyludzkich. Wracając jednak do Kaśki, od jakiegoś czasu z marnym skutkiem, próbuje wmówić mi, że jestem w niej zakochany. Kiedy się przekona, że nie ma szans? W momencie, gdy będzie czytać ten post? :P
Środa, była porażką. I to taką grubą. Próbna matura z matmy poszła tak sobie, choć pewnie powinienem napisać, że nie poszła wcale. Zadania były mocno przesadzone, powybierane chyba same najgorsze z wielu arkuszy, tworząc jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny twór, który nie sposób zdać. Po około trzech godzinach pisania mózg zaczął mi parować. Więc wyszedłem zlewając fakt, że nie dokończyłem arkusza. Wieczorem poszedłem znów do Wojtka. Przygotował tego dnia „oficjalne urodziny” dla znajomych (choć prawdziwe miał w poniedziałek). Z początku miałem jakiś opór, by w ogóle iść. Z drugiej jednak strony było mi głupio, bo on zawsze o moich pamięta, więc się zmusiłem… Impreza w naszym kameralnym gronie zaczęła się o 18. Ja przyszedłem jakoś po, nawet chyba już o 19… no a wyszedłem o 4 rano. Ale wracając prawie spałem, miałem już nawet fazę REM. No i zapiłem pałe, więc to też może tego powód. Oczywiście nie obeszło się bez rozmów egzystencjalnych po pijaku. Był poruszany Jahwe, katolicy, inne wiary, sens życia, ect., ect. Następnego dnia obudziłem się o 12, ciągle pijany. Wszystko mi pływało i zataczałem się po mieszkaniu. Potem jakby było lepiej, nawet nie miałem kaca… Ale wyciągnięto mnie na jedno piwo, które sprawiło, że poczułem się hiper-mega śpiący. Trochę średnio Wielki Tydzień, a ja tak chleje.

10 komentarzy:

  1. pogoda daje się we znaki ;/
    nie lubię.

    no widzisz, Ty pijesz, ja pracuję w Wielki Tydzień...

    a przy okazji
    Spokojnych Świąt.
    i mokrego Dyngusa ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, naturalnie wzajemnie.
    Aczkolwiek mam nadzieję, że w tego dyngusa pozostanę suchy. Mam bowiem na uwadze głupi pomysł moich znajomych. No, powiem tyle - suchy nie pozostałem. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, a co to była za matura w środę, jakaś wewnętrzna?

    OdpowiedzUsuń
  4. Próbna próbnej, gdyż próbną pisaliśmy już w październiku. xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Wim, bo także pisałam ^^ Nawet w lutym czy na początku marca też jakaś była, ale o tej środowej nic nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas była na ocene... mieliśmy ją napisać minimum na 40%, także tego... xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ahaaaa, także tego :P. Dodam od razu do nowego posta, bo mi się nie chce dziesięć razy komentować, żebyś szedł do lekarza, a nie pierdzielił. Z bezsennością miałam podobnie ponad rok temu, też samo przeszło, ale obeszło się bez wszelkiego rodzaju omamów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie wiesz jak to jest dziwne, przerażajace wręcz doznanie. Byłem tak wystraszony, jak nigdy.

      Usuń
  8. Adam, przeczytałam ten post. Niemniej jednak nadal twierdze, że skrywasz w sobie to uczucie ( co między nami nie idzie Ci najlepiej skoro się domyśliłam ). ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnisz kobieto. Znajdź sobie innego chłopa. :D

      Usuń