poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Lany poniedziałek

Dziś mam bardzo zły dzień. Zaczęło się od tego, że znów, jak rok temu kilku znajomych, w tym Wojtek, zaczęli biegać po ludziach (innych znajomych) z butelkami wody i ich oblewać. Stałem się ich ofiarą, co już mnie poirytowało. Wręcz uważam to za dziecinne, choć czasem zachowuje się gorzej niż dziecko. Paradoksalnie w tej sytuacji też (nawet bardziej od nich), ponieważ zacząłem się o to spinać. Po akcji wysłałem Wojtkowi sms`a, że są przewidywalni i nudni. Potem jak co roku spotkaliśmy się u Asi na cieście. Co święta, dokładnie drugiego dnia świąt spędzamy ze sobą czas przy herbacie. Myślałem, że będzie spoko, ale wiedziałem, że dziś będę raczej niemiły dla Wojtka i reszty ekipy (czynnik niezależny ode mnie). No i spoko. Byłoby fajnie, gdyby w ogóle nie poruszali tematu, ale oczywiście zaczęło się całe opowiadanie o tym jak i kogo zlali, pokazywanie filmików i nie obeszło się oczywiście bez komentarza na mego sms`a. Pomijając fakt, że pisałem go do Wojtka, a nie do; „opcje, => wyślij do wielu”. Jednak mniejsza, bo ta wiadomość nie była aż tak osobista. Generalnie na spotkaniu Wojtek zaczął mnie zajebiście irytować. Swoim sposobem bycia, tym co mówił, robił, ect. Jeden ze znajomych podchwycił temat i ciągnął go bez sensu. Potem miałem wrażenie, że się wszyscy ze mnie nabijają, bo wiedzą, że się wkurzam i jestem  nie w sosie. Po prostu mieli jedną wielką bekę z tego, że mam chujowy dzień, co w sumie wkurzało mnie jeszcze bardziej. W sumie to nawet zrobiło mi się przykro. Mniejsza. Życzę wszystkim „polewaczom” zapalenia płuc.
Chciałem zauważyć, że po prostu część osób się nie zmienia. Jak była bezczelna, tak pozostało. I piję tutaj do pewnej sytuacji. Mianowicie, pewna osoba, która powinna dać znać o wyjeździe do naszego wspólnego przyjaciela (bo śmiało mogę tak powiedzieć o tym człowieku), który jest duchownym, oczywiście nas zlała, nie dając w ogóle znać. Tymczasem, gdy jest jakaś akcja, tą osobę zawsze się informuje. Wkurza mnie to egoistyczne „patrzenie pod siebie”. Mam czasem ochotę zrobić jej krzywdę. Tym bardziej, że to nie jest pierwsza taka sytuacja, nie bynajmniej w stosunku do mnie. Jest mnóstwo takich kruczków. Powtórzę znowu; ludzie się nie zmieniają. No, chyba, że naprawdę tego chcą.
Wszyscy mnie dzisiaj drażnią i chyba nie pojawię się na kolejnym świątecznym spotkaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz