czwartek, 7 listopada 2013

Chrupaj wafla ryżowego!

Ogarniam,
wracam
do
pionu...
Chyba!

(Marduk - Blutrache)

Nakurwiam ostatnio sam black. Nie wiem, może to przez pogodę. Co prawda chodzę trochę podkurwiony na wszystko i wszystkich, ale ogólnie pozytywnie. 
Dziś przeżyłem zajebisty wieczór z moim najukochańszym Rudzielcem. Ten wymyślił sobie na urodziny, bym upiekł mu ciasto. Uczyniłem to! Po powrocie z szału zakupów i uczelni, wziąłem się do pieczenia. Zwykła babka, ale zawsze coś. Co do prezentu, babka nie jest bynajmniej ostateczną formą tego, co ode mnie dostanie. Nie zaprzestanę na niej. Mam już prezent i mam nadzieję, że jej się spodoba. Tym bardziej, że dla mnie jest on bardzo sentymentalny.
Co się tyczy samego wieczoru, oglądaliśmy po raz setny "Dziennik Bridget Jones" sącząc winko z lampek. Oczywiście nie zabrakło także fajek i herbaty. Było mega!

2 komentarze: