czwartek, 8 listopada 2012

Pulvis et umbra sumus

Doszedłem dzisiaj do wniosku, że jestem życiowym nieudacznikiem. Podsumowując lata mej egzystencji, doszedłem do wniosku, że coś w tym jest.
Jezu, jak ja jestem nieprzystosowany do "bycia", istnienia... Wszystko popierdoliłem, jedyne co udało mi się zrobić w moim życiu, to coś zjebać lub spierdolić. Nic nie udało mi się osiągnąć co chciałem. Mimo wszelakich starań, prób - nic. Zawsze mam ze wszystkim pod górkę, zaczyna mnie to wkurwiać.

I bardzo proszę, jeżeli ma ktoś zamiar pisać; "Ojejku :( Będzie dobrze, nie przejmuj się", to niech sobie odpuści i najlepiej nic nie pisze. Nie jestem dziś w nastroju i poza tym nie zdzierżę więcej kłamstw.


4 komentarze:

  1. jest nas więcej. to się nazywa: 'ból istnienia' ew 'depresja życiowa'. to drugie ostatnio rozbawiło mnie do łez, bo stwierdziłam, że 'życiowa' nie odnosi się tylko do tego, że spowodowana jest życiem, ale również dlatego, że trwa całe życie.
    (jakoś dużo 'że' mi wyszło)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem. Werter z powieści Goethego miał to samo. Veltshmertz. Ale to nie do końca to. :)

      Usuń
    2. Życie jest skomplikowane dla tych którzy sami je sobie komplikują. Zobacz o ile łatwiejsze jest ono dla tych beztroskich, niemyślących istot.
      (dlatego głupcy mają łatwiej, często z górki)

      Usuń
    3. Wiem, dlatego czasem im zazdroszczę, choć nie uważam siebie za bardziej inteligentnego od worka pełnego ziemniaków. :P

      Usuń